Ulubieńcy i odkrycia 1/2019: Hagi Cosmetics, hydrolaty, korektor My Secret i maseczka do włosów Kallos Keratin.
4/23/2019
/
14
Cześć! Dzisiaj chciałabym opowiedzieć Wam o moich ulubieńcach i odkryciach z pierwszych miesięcy tego roku. Tak jak Wam wspominałam, podsumowania będę robić od teraz regularnie - kwartalnie :) Jeśli śledzicie mnie na Instagramie, to możliwe, że już słyszałyście ode mnie o tych kosmetykach, ale postanowiłam zebrać je wszystkie i przedstawić Wam w jednym, zbiorczym wpisie. Zapraszam!
Hydrolat różany - ukojenie dla cery naczynkowej
Do używania hydrolatów wróciłam po dłuższej przerwie i zakochałam się w nich na nowo. Moja skóra (sucha, wrażliwa i skłonna do rumienia) bardzo ucieszyła się z tej decyzji i odwzajemniła mi się lepszym wyglądem. Moje ulubione, hydrolaty różane mają za zadanie uszczelniać i wzmacniać naczynia krwionośne, łagodzić podrażnienia, poprawić mikrokrążenie oraz nawilżyć skórę.
Przez ostatnie miesiące używałam hydrolatów różanych od Your Natural Side i Mohani. Oba się u mnie sprawdziły i nie widzę między nimi żadnej różnicy w działaniu. Your Natural Side jest kilka złotych droższy, ale ma lepszy atomizer - rozpyla bardziej delikatną mgiełkę i szklaną butelkę.
Kiedy ich używam? Wieczorem, jako zakończenie pielęgnacji - pod serum/krem, zamiast toniku lub po prostu jako mgiełka do odświeżenia twarzy. Hydrolat różany potrafi między innymi złagodzić uczucie ściągnięcia skóry, ukoić podrażnienia np. po maseczce, wyrównać pH, umożliwić olejkom wchłonięcie się w skórę i chyba rzeczywiście wycisza zaczerwienienia i wzmacnia naczynka.
Z tych dwóch produktów bardziej do gustu przypadł mi egzemplarz z Your Natural Side.
Kiedy ich używam? Wieczorem, jako zakończenie pielęgnacji - pod serum/krem, zamiast toniku lub po prostu jako mgiełka do odświeżenia twarzy. Hydrolat różany potrafi między innymi złagodzić uczucie ściągnięcia skóry, ukoić podrażnienia np. po maseczce, wyrównać pH, umożliwić olejkom wchłonięcie się w skórę i chyba rzeczywiście wycisza zaczerwienienia i wzmacnia naczynka.
Z tych dwóch produktów bardziej do gustu przypadł mi egzemplarz z Your Natural Side.
Iossi - Rozświetlające serum do twarzy
O serum do twarzy Iossi już Wam pisałam >> o tutaj, więc jeśli chcecie poznać go bliżej, to zajrzyjcie do posta z recenzją, bo teraz opowiem o nim krótko. Rozświetlające serum moja skóra bardzo polubiła. Regularnie używane poprawia nawilżenie i jędrność skóry, a stosowane na noc sprawia, że rano cera rzeczywiście jest bardziej rozświetlona i promienna.
Iossi to marka kosmetyków naturalnych, więc i skład serum jest super (to jeszcze poprzednia formuła), tylko naturalne komponenty, przyjemny różany zapach i wygodne opakowanie z pipetką. Nie widzę żadnych minusów i polecam kupić mniejsze opakowanie, bo olejek jest bardzo wydajny ;)
Iossi to marka kosmetyków naturalnych, więc i skład serum jest super (to jeszcze poprzednia formuła), tylko naturalne komponenty, przyjemny różany zapach i wygodne opakowanie z pipetką. Nie widzę żadnych minusów i polecam kupić mniejsze opakowanie, bo olejek jest bardzo wydajny ;)
Hagi Cosmetics - Balsam z masłem mango i olejem chia
Produkt polecany jest dla osób, których skóra potrzebuje nawilżenia i uelastycznienia. Rekomendowany także dla kobiet w ciąży. Wegański, naturalny i zaskakująco wydajny. Ma lekką konsystencję i ekstremalnie szybko się wchłania, pozostawiając na skórze przyjemny, delikatny zapach będący mieszanką mango i kokosa.
Balsam zrobił na mnie duże wrażenie. Regularnie używany sprawia, że skóra jest ekstremalnie wygładzona i miękka w dotyku. Jest też zdecydowanie bardziej nawilżona i odżywiona. Produkt bardzo polubiłam i z pewnością będę do niego wracać. Jest to moje pierwsze spotkanie z tą marką i wiem już, że nie ostatnie.
Balsam zrobił na mnie duże wrażenie. Regularnie używany sprawia, że skóra jest ekstremalnie wygładzona i miękka w dotyku. Jest też zdecydowanie bardziej nawilżona i odżywiona. Produkt bardzo polubiłam i z pewnością będę do niego wracać. Jest to moje pierwsze spotkanie z tą marką i wiem już, że nie ostatnie.
My Secret - Long Wearing Concealer
Long Wearing Concealer to lekki, kryjący korektor zapewniający matowe wykończenie. Dzięki swojej delikatnej i mokrej konsystencji świetnie stapia się ze skórą, nie wchodzi w zmarszczki i załamania skóry. Stopień krycia nie jest oszałamiający, ale dla mnie wystarczający. Cienie pod oczami są odpowiednio zredukowane, koloryt wyrównany a skóra wygląda bardziej promiennie. Lubię go i często po niego sięgam.
(produkt otrzymałam w prezencie od marki My Secret)
Alterra - Pomadka ochronna do ust z rumiankiem
Wybawienie dla suchych i pierzchnących ust. Bardzo skutecznie działa, ma przyjemny zapach, dobry skład i jest tania. Aktualnie mój ulubieniec. A pomyśleć, że kupiłam ją tylko po to żeby smarować nią rzęsy.
Miya Cosmetics - myPUREexpress - 5- minutowa maseczka oczyszczająca
O tej maseczce też już Wam pisałam, więc zapraszam >> tutaj po wszelkie informacje. A co polubiłam w tym produkcie? Skuteczność - bardzo fajnie wygładza, napina, rozjaśnia i oczyszcza skórę, jest wydajna i wystarczy trzymać ją na twarzy przez 5 minut. Dzięki niej nie zniechęcam się już do domowego spa, tak jak ma to miejsce przy maseczkach o dłuższym czasie działania. Jest odpowiednia także dla skóry suchej i wrażliwej. Co więcej? Ma przyjemny skład i łatwo zmywa się z twarzy. Lubię i polecam :)
(produkt otrzymałam w ramach współpracy)
Miya Cosmetics - mySTARlighter - rozświetlacz w kremie
Jeśli lubicie rozświetlacze w kremie, to koniecznie musicie zwrócić uwagę na ten produkt. Wpadający w róż Rose Diamond jest aktualnie jednym z moich ulubionych. Przepięknie mieni się na skórze, jest drobno zmielony, ma bardzo gęstą konsystencję, ale wklepany palcami wygląda na twarzy naprawdę świetnie. W tym poście możecie zobaczyć jego swatche.
(produkt otrzymałam w ramach współpracy)
Kallos - Maska do włosów z keratyną
Kupiłam ją skuszona super promocją w Hebe i moje włosy polubiły ją od pierwszego użycia. Wygładza, dociąża i znacznie zmniejsza puszenie się. Sprawia, że włosy są bardziej błyszczące, sypkie i miękkie. Bardzo przyjemnie pachnie i łatwo się wypłukuje. Maseczka na moich włosach daje naprawdę fajny efekt a na dokładkę kosztuje dosłownie kilka złotych. Warto ją wypróbować :)
I to by było na tyle. Znacie któryś z moich ulubieńców? A co Wy ostatnio odkryłyście fajnego?
Sama znam pomadkę, maseczkę miya i maskę. Co do pomadki to sama akurat bardziej lubię jej używać na rzęsy, na usta jest dla mnie nieco za słaba :) Maska z miya jest na prawdę fajna! Mimo, że na poczatku coś mi w niej nie pasowało. Maski kallosa z kolei kupuję bardzo często, keratynowej akurat miałam odlewkę i w sumie nie do końca pamiętam jaka była ;D
OdpowiedzUsuńJa właśnie muszę się zmobilizować i dopilnować regularności, bo podobno daje fajne efekty :)
UsuńNiektóre produkty bardzo interesujące. Muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńna pewno skusze się na niektóre ;D
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńTeż bardzo się polubiłam z tym proteinowym Kallosem ;)
OdpowiedzUsuńOch, a mnie to serum IOSSI rozczarowało :( pomadki Alterra też nie lubię, a korektor MS miałam w zbyt ciemnych odcieniach :(
OdpowiedzUsuńTo tylko się cieszyć :) Wychodzi na to, że masz bez serum promienną i zdrową cerę :)
UsuńWiele osób chwali tą rumiankową pomadkę, dla mnie była za lekka.
OdpowiedzUsuńZnam i też bardzo lubię maseczkę z MIYA, własnie ją wykończyłam i jest mi smutno :( jak zużyję swoje zapasy, to pewnie kupię kolejne opakowanie :)
OdpowiedzUsuńJa też chętnie do niej wrócę :)
UsuńZaciekawiły mnie produkty z Miya, same dobre opinie o nich ostatnio czytam :) z Hagi mam teraz m.in. balsam i też jest super!
OdpowiedzUsuńBalsam z mango Hagi to coś czym mnie właśnie mnie skusiłaś:).
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że też będziesz z niego zadowolona :)
Usuń