MINT IT UP - SZAMPON PEELINGUJĄCY OD ANWEN
2/12/2018
/
12
O dobroczynnym działaniu peelingu skóry głowy słyszałam już nie raz, ale jakoś nigdy nie chciało mi się go robić domowymi sposobami. Kiedy Anwen ogłosiła, że taki produkt właśnie trafia do sklepów, musiałam go wypróbować. Czy szampon peelingujący 'Mint It Up' przypadł mi do gustu? Przeczytajcie same!
Mint It Up - Dwa słowa o szamponie peelingującym
Szampon peelingujący to kolejna pozycja w portfolio marki Anwen. Zawarte w nim drobinki pestek moreli mają za zadanie usunąć nadmiar zrogowaciałego naskórka, mocznik odpowiedzialny jest za za nawilżenie skóry głowy, a pochodna lukrecji zapobiega nadmiernemu wydzielaniu sebum i łagodzi uczucie swędzenia. Dodatek olejku z mięty pieprzowej nadaje produktowi świeży przyjemny zapach oraz stymuluje wzrost włosów. 200 ml/ ok. 32 zł
Peeling skóry głowy - czy widać jakieś efekty?
Szampon ma żelową, dość gęstą konsystencję, dzięki czemu drobinki (pestki moreli) są w nim zawieszone i nie opadają na dno. Zapach jest rewelacyjny - świeży, orzeźwiający i przypominający mi czasy gum do żucia Wrigley's Spearmint (pamiętacie?). Wydajnością niestety nie zachwyca, bo żeby dobrze się spienił przy długich włosach trzeba nałożyć go dość sporo.
Moje pierwsze wrażenia nie były zbyt pozytywne i szybko zniechęciły mnie do dalszego używania produktu. Miałam duży problem żeby z długich, plączących się włosów, te wszystkie drobinki porządnie wypłukać. Później dowiedziałam się, że sposobem na skuteczne pozbycie się ich, jest użycie maski lub odżywki. Okej.. Z tym, że ja z reguły nie nakładam odżywek na skórę głowy, bo często przyśpiesza to przetłuszczanie się włosów. Ale spróbowałam. Żeby nie było.. Fakt, faktem trik działa i jednak można po dobroci pozbyć się tych małych kawałeczków pestek moreli.
Szampon zastosowany samodzielnie (bez odżywki) skutecznie oczyszcza włosy, ale pozostawia je w nijakim stanie. W przypadku mojej niesfornej, przesuszonej, puszącej się grzywy bez porządnej odżywki się nie obejdzie.
Powiem Wam szczerze, że używanie peelingu do skóry głowy działa na mnie głównie psychologicznie. Nie zauważyłam odbicia włosów od nasady, ani żadnego innego efektu. Szampon sam w sobie dobrze oczyszcza włosy, przepięknie pachnie, a drobinki? Zakładam, że jakoś tam działają ;)
Na pewno wypróbuję produkt peelingujący innej marki, żeby mieć porównanie, ale Mint It Up nie zachwycił mnie na tyle, żeby na stałe zamieszkać w mojej łazience.
Znacie produkt? Używałyście kiedyś peelingów do skóry głowy lub szamponów peelingujących?
Wydaje się takim gadżetem, niestety zbędnym.
OdpowiedzUsuńJestem po pierwszym użyciu peelingu Natura Siberica, na opakowaniu napisali, żeby wymyć potem głowę szamponem, nałożyłam również jakąś odżywkę i po tylu spłukaniach (peeling, potem szampon, potem odżywka) niewiele drobinek zostało mi we włosach ;) Ale co do działania się nie wypowiem, wyjdzie w przyszłości ;)
OdpowiedzUsuńMuszę o nim pamiętać na przyszłość :)
UsuńJa używam peeling raz w tygodniu (obecnie Natura Siberica, który polecam bo dobrze działa i nie ma problemu w wypłukaniem drobin) i różnicę widzę właśnie w tym odbiciu włosów u nasady, a i sama skóra jest taka jakby odświeżona. Ten zakupiłam ten od Anwen, ale na razie czeka na swoją kolej:)
OdpowiedzUsuńBędę ciekawa Twojej opinii w takim razie :)
UsuńJak masz peoblem z wyplukaniem zrob solny lub kawowy. U mnie sie sprawdza. Mam tez teraz peeling vianka, calkiem niezly, ale przy mojej gestosci nie latwo wymasowac cala skore glowy
OdpowiedzUsuńNo właśnie cały bajer w tym, że mi się nie chce robić nic samej :P
UsuńNienawidzę peelingów mechanicznych do skóry głowy :D W podsumowaniu stycznia zamieściłam nawet dość obrazowy opis używania peelingu Pharmaceris :D Wcześniej kombinowałam z domowymi cukrowymi, ale to nie dla mnie. Teraz zrobiłam sobie DIY enzymatyczny (hydrolat, papaina, bromelaina) i choć efektów na razie nie widzę, to przynajmniej używanie jest bardzo proste (to po prostu płyn, który nakładam na skórę głowy 15 min przed prysznicem 1-2 razy w tygodniu) i staram się wierzyć, że działa :P
OdpowiedzUsuńMam bardzo gęste włosy i chyba bym oszalała z tymi drobinkami, które i tak trudno wypłukać ;)
OdpowiedzUsuńwizualnie - chcę ❤
OdpowiedzUsuńDla mnie główną zaletą peelingów do skóry głowy jest to, że świetnie oczyszczają i pomagają pozbywać się łuski, która jest nieunikniona przy ŁZS. Dodatkowo zwiększają wchłanianie wszelkich produktów, które mają działać na skórę i zapobiegać nawrotom choroby. Najczęściej stosuję peeling z Pharmaceris, który ma sporo drobinek i jest na tyle kremowy, że te drobiny zostają na skórze. Masz rację, że trudno się ich pozbyć, ale raz w tygodniu to nie taki wielki problem. Za to najbardziej zauważalne działanie jest u mnie przy regularnym stosowaniu :)
OdpowiedzUsuńJa robie sobie domowe pellingi do skóry głowy i zawsze widzę efekty w postaci porządnego oczyszczenia ;)
OdpowiedzUsuń