Cześć Dziewczyny!
Dzisiejszy post powstał we współpracy z marką Anwen i będzie dotyczył między innymi linii kosmetyków do włosów dla dzieci Bee My Baby. Razem z moją 6-letnią Emilką wypróbowałyśmy szampon w piance, odżywkę do włosów oraz spray ułatwiający rozczesywanie włosów i chętnie Wam o nich opowiemy.
Dwa słowa o marce Anwen
Kiedy rozpoczynałam swoją przygodę z pisaniem, w sieci było dosłownie kilka dużych blogów i wszystkie z nich regularnie czytałam. Jednym z nich był blog Anny Kołomycew - założycielki Anwen, z którego czerpałam wiedzę w zakresie pielęgnacji włosów. Ania była pierwszą osobą, która głośno mówiła o tym, żeby dobierać pielęgnację do porowatości włosów.
W 2015 roku Ania wraz Katarzyną Sawicz otworzyły firmę. Doskonale pamiętam ich początki i pierwsze maski do włosów, które zamówiłam jak tylko weszły do sprzedaży. Dzisiaj marka Anwen jest obecna we wszystkich liczących się drogeriach i sklepach internetowych. Dziewczyny idą jak burza i regularnie wypuszczają na świat kolejne nowości.
Delikatny szampon w piance 'Brzoskwinia i Kolendra'
"Kosmetyk zawiera delikatne, naturalne składniki myjące, więc jest odpowiedni dla skór wrażliwych i może być stosowany u dzieci powyżej 1 miesiąca życia. Ekstrakty z shikakai, kolibła egipskiego i gipsówki wiechowatej - dzięki wysokiej zawartości saponin - pomagają skutecznie, a zarazem delikatnie oczyścić skórę głowy.
Dodatek pochodnej lukrecji zapewnia ograniczenie wydzielania sebum i zmniejsza swędzenie. Wit. B3 jest przeciwzapalna, poprawia także ukrwienie skóry, co stymuluje wzrost włosów. Ekstrakty z siemienia lnianego i prawoślazu oraz betaina działają nawilżająco."
Cena: 27,99 zł/170 ml
Wybierając szampon dla dzieci zawsze szukam produktów o delikatnym składzie. Uważam, że jeśli nie ma takiej potrzeby, to skórę głowy maluchów trzeba traktować w sposób wyjątkowy. Szampon Anwen Brzoskwinia i Kolendra fajnie się u nas sprawdził. Forma pianki zainteresowała dzieci, urozmaiciła kąpiel i zachęciła mojego 4-latka do pierwszych samodzielnych prób mycia głowy.
Szampon ma delikatny i przyjemny zapach. Pieni się lekko, więc jeśli dotychczas używaliście produktów o żelowej formule, to będzie trzeba pompek tego szamponu zużyć więcej. Kosmetyk odpowiednio oczyszcza skórę i szybko się wypłukuje - a jak same dobrze wiemy, przy płukaniu włosów dzieci każda sekunda potrafi mieć znaczenie.
Podobają mi się zastosowane w szamponie delikatne składniki aktywne oraz to, że jest odpowiedni dla dzieci powyżej 1 miesiąca życia.
Odżywka do włosów Bee My Baby
"Odżywka zawiera dwa lekkie oleje: babassu i murumuru, bogate w kwasy tłuszczowe odpowiednie dla dziecięcych włosów. Kationizowane proteiny pszenicy dzięki swojemu dodatniemu ładunkowi lepiej wiążą się z ujemnie naładowanym włosem, dając bardziej długotrwały efekt. Pochodna miodu (Honeyquat) intensywnie nawilża włosy i ułatwia rozczesywanie.
Dzięki odpowiednim proporcjom aktywnych składników: Protein, Emolientów i Humektantów (Równowaga PEH), odżywkę Bee My Baby można stosować przy każdym myciu. Słodki zapach malinowej gumy rozpuszczalnej zadowoli dziecięce noski i uprzyjemni mycie włosów.
Bee My Baby nadaje się dla dzieci powyżej 1. roku życia. Sprawdzi się również u dorosłych na włosach niskoporowatych oraz cienkich o średniej porowatości."
Cena: 27,99 zł/200 ml
Odżywka ma gęstą konsystencję, piękny zapach gumy do żucia (który dość szybko się ulatnia, więc nie jest męczący) i łatwo się spłukuje. Po jej użyciu włosy mojej Emilki są bardziej błyszczące, miękkie, ładniej się układają i łatwiej rozczesują. Wydaje mi się też, że mniej się elektryzują, ale na prawdziwy test muszę poczekać do zimy. Czapki, szaliki i kurtki są wtedy bezlitosne.
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie wypróbowała tej odżywki na swoich włosach. I mimo, że są one średnioporowate w kierunku do wysokoporowatych to efekt wygładzenia, zmiękczenie i nabłyszczenie widzę.
Nie zawsze jednak moja sześciolatka ma siły i humor na dodatkowe minuty spędzone w wannie z odżywką na włosach i kolejne spłukiwanie głowy, więc o wiele lepiej sprawdza się u nas spray, o którym zaraz Wam opowiem.
Spray ułatwiający rozczesywanie dla dzieci Bee My Baby
"Spray zawiera lekki emolient w postaci estrów masła shea, który wygładza włosy, nie obciążając ich. Pochodna miodu (Honeyquat) ma intensywne działanie nawilżające, a kationizowane proteiny pszenicy uzupełniają ubytki w łodydze włosa, zwiększając jego sprężystość. Naturalne odpowiedniki silikonów oraz inulina ułatwiają rozczesywanie i poprawiają wygląd włosów.
Bee My Baby przeznaczony jest dla dzieci powyżej 1. roku życia. Sprawdzi się również u dorosłych na włosach cienkich nisko lub średnioporowatych."
Cena: 24,99 zł/150 ml
Spray ułatwiający rozczesywanie włosów to nasz faworyt. Pięknie pachnie i ma fajny atomizer, który rozpyla kosmetyk idealną mgiełką. Zastosowany w rozsądnej ilości nie obciąża włosów, fajnie je nabłyszcza i sprawia, że ładniej się układają. Emilka ma włosy do połowy pleców, nie jest fanką kitek czy warkoczy i głównie chodzi w rozpuszczonych. Na dokładkę jest bardzo aktywnym dzieckiem, więc włosy plączą jej się bardzo szybko. Z rozczesywaniem bywa więc ciężko, ale ten spray zdecydowanie ułatwia cały proces.
Kosmetyk się u nas fajnie sprawdził, więc jeśli macie podobne problemy z włosami u swoich córek, to polecam Wam go wypróbować.
Dostałyśmy także do wypróbowania nową, drewnianą, szeroką szczotkę typu paddle brush i przyznam, że jest świetna. Sprawdza się zarówno na Emilki długich i plączących się włosach, jak i przy moich grubych i puszących się.
Jak czytamy na stronie Anwen "szczotka ma właściwości antystatyczne i nie wzmaga elektryzowania. Dzięki elastycznym, plastikowym szpilkom i 100% kauczukowej poduszce pneumatycznej nadaje się także do masażu skóry głowy. Każda szpilka szczotki zakończona jest kuleczką, która stanowi z nią całość - więc nie musisz się martwić, że z czasem szpilki Twojej szczotki będą drapać i podrażniać skórę głowy."
I to jest super. W wielu szczotkach te kuleczki się ścierają/niszczą i w rezultacie nie nadają się do niczego, a tutaj jest szansa na dłuższą przyjaźń. Szczotka wygodnie leży w dłoni, świetnie masuje skórę i rozczesuje włosy. Jest lepsza od mojej ulubionej Olivii Garden. A na dokładkę jest produkowana w Polsce i została wykonana z ekologicznego bukowego drewna z certyfikatem FSC®, potwierdzającym zachowanie standardów odpowiedzialnej gospodarki leśnej na każdym etapie produkcji.
Podsumowując.
Na problemy z plączącymi się włosami u dzieci polecam spray ułatwiający rozczesywanie Bee My Baby i odżywkę, pod warunkiem, że Wasze pociechy lubią dodatkowe spłukiwanie głowy. Do kołtunów polecam także nową, drewnianą szczotkę Anwen ze zdjęcia powyżej.
Jeśli szukacie delikatnego szamponu do dziecięcej głowy, to Brzoskiwni i Kolendry możecie używać już od 1 mc życia. Ma fajny skład, ciekawą dla dzieci formułę pianki i przyjemny zapach.
O wszystkich produktach dowiecie się więcej na stronie Anwen.
Czy Waszym pociechom przydałyby się takie produkty? Ręka w górę kto ma problem z rozczesywaniem włosów swoich małych Księżniczek?
Właśnie ostatnio słyszalam o tym spray'u i mam na niego chęci :) mam z Isana Kids dla dzieci spray, którym każdy się zachwyca, a u nas bez sząłu dodatkowo zapach strasznie dusi.
OdpowiedzUsuńTo zapach tego sprayu na pewno przypadanie Wam do gustu :) Jest mega apetyczny :D
UsuńSuper produkty! ja jeżeli mam kłopot z rozczesaniem moich włosów to stosuję wodę kokosową
OdpowiedzUsuńMoje dziewczyny mają suche, lekko kręcone włosy. Ich rozczesywanie to gehenna. Muszę wypróbować te kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńDobra szczotka też potrafi zdziałać cuda :) Już trochę ich przerobiłam z Emilką i naprawdę robi to różnicę.
UsuńBardzo lubię takie spraye.
OdpowiedzUsuńO jacie, nie wiem jakim cudem ale nie słyszałam o tej serii kosmetyków :D A profil Anwen na instagramie oglądam od dawna. Dzięki za cynk
OdpowiedzUsuńNiespodzianka :D
UsuńUwielbiam kosmetyki Anwen. Od jakiegoś czasu planuję zakupić ten szampon w piance, bo słyszałam dużo dobrego na jego temat. :)
OdpowiedzUsuńJest naprawdę fajny, aczkolwiek u mnie sprawdzają się mocniejsze szampony :)
UsuńBardzo ciekawe kosmetyki, nie miałam jeszcze nic z tej marki 😊
OdpowiedzUsuńWarto się zainteresować, bo mają naprawdę przemyślane receptury i ciekawe produkty :) Aczkolwiek peelingu kawowego z drobinkami nie polecam :D
UsuńTeż pamiętam, gdy na początku swojej przygody z Blogspotem, czytałam bloga Ania.
OdpowiedzUsuńRównież miałam kilka jej produktów, teraz jakbym zapomniała o tej marce.
Dzieci nie mam, więc się nie wypowiem na Twoje pytania.
Pozdrawiam
Jak miałam długie włosy to też zawsze miałam problem z ich rozczesywaniem :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiły mnie te produkty :)
Brzmi świetnie! Sama stosowałam kiedyś kosmetyki Anwen i były super. Myślę, że te dla dzieci są równie dobre ;)
OdpowiedzUsuńEmilka - piękne imię ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii ale wydaje się być naprawdę spoko sądząc po składach poszczególnych produktów.
Dziękuję! :)
UsuńJeszcze minie trochę czasu zanim będę miała okazję sprawdzić te kosmetyki, ale jestem pewna, że są super! :) Aczkolwiek ta szczotka zaciekawiła mnie już teraz :D
OdpowiedzUsuńSzczotka jest super :D Ale córka mi zabrała :D
UsuńNie wiedziałam, że Anwen ma taką linię baby, ale nie dziwi mnie pozytywna recenzja tej marki. Może wypróbujemy produkty z moją siostrzenicą. :)
OdpowiedzUsuńWszyscy skupiają się na kosmetykach dla dorosłych dlatego mi zależało na tym, żeby wspomnieć także o tych produktach. Jako mama długowłosej córki, wiem że jest na nie zapotrzebowanie. Spray ułatwiający rozczesywanie włosów naprawdę robi robotę!
Usuńo właśnie moje bobo jeszcze za małe, ale muszę w końcu kupić coś z anwen dla siebie
OdpowiedzUsuńNa pewno coś znajdziesz :)
UsuńZnam Anwen, a też nie wiedziałam, że ma linię kosmetyków dla maluszków. Chętnie na sobie przetestowałabym ten spray ułatwiający rozczesywanie, bo zawsze mam z tym problem.
OdpowiedzUsuńPolecam jeszcze szczotkę!
UsuńMam chłopców także nie mamy tego problemu
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że Anwen wypuściła kosmetyki dla dzieci. :o Ja po myciu włosów u córki nakładam kilka kropel oliwki Hipp, tak dosłownie na dłonie, żeby lekko błyszczały, i potem aplikuję na włoski, a potem rozczesuję drewnianym grzebieniem. :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNo ja stosowałam już przeróżne cuda, specjalne szczotki, płyny do spryskiwania, szampony ułatwiające rozczesywanie, specjalne płyny do kąpieli, ale efekt był zawsze ten sam. Marudzenie, kwękanie, unikanie czesania. Aż w końcu po wielu pertraktacjach udało się obciąć włosy do ramion. Jest lepiej.
OdpowiedzUsuńGratuluję! Emilka ma włosy do pasa i nie mogę ją namówić na podcięcie chociażby końcówek :D
UsuńJa Anwen uwielbiam, ale dotychczas jako kosmetyki dla mnie, też nie przypuszczałam, że ma kosmetyki dla dzieciaków. A fajnie wiedzieć, bo może uda się zapobiec tym po-kąpielowym dramatom ;)
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować :)
UsuńSzukam czegoś dla maluszka, ale o tej linii nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńBardzo pomocna recenzja
OdpowiedzUsuńStosowałam u mojej córki i muszę przyznać, że włosy zdecydowanie lepiej się rozczesywały :)
OdpowiedzUsuń