MINI RECENZJA BB CREAMÓW SKINFOOD [SWATCHE]
10/15/2012
/
16
Swoje kremy BB ma już prawie każda szanująca się większa firma. Co chwila widzimy zapowiedzi nadchodzących nowości. Swoją drogą.. czyja teraz kolej? Ja czekam na BB od Avonu:P
A ja po raz kolejny testuję prawdziwe, azjatyckie kremy. Zamówiłam próbki tych o to produktów i dzisiaj chciałam dwa słowa o nich napisać. Zapraszam do lektury.
Wszystkie BBiki pochodzą od firmy Skinfood. I tak:
- Good Afternoon Peach Green Tea - kontroluje wydzielanie sebum i matuje. Ekstrakt z brzoskwini sprawia, że skóra jest świeża i promienna.
- Good Afternoon Apple Cinnamon Tea - rozjaśnia cerę i dodaje jej blasku. Wyciąg z jabłka i cynamonu działa oczyszczająco a herbata zapewnia świeżość.
- Good Afternoon Rose Lemon Tea - krem o działaniu nawilżającym i ujędrniającym. Róża rewitalizuje i nawilża skórę a cytryna działa odświeżająco.
- Aloe Sunscreen - multifunkcjonalny krem chroniący przed promieniowaniem słonecznym. Dzięki zawartości aloesu łagodzi i nawilża.
- Red Bean - nawilżająco - odżywiający krem z wyciągiem z czerwonej fasoli
Wszystkie powyższe kremy mają filtr SPF20 i PA+
Tak prezentują się na ręku w zestawieniu z najjaśniejszą Misshą.
Nie wiem co stało się z konsystencją Rose Lemon Tea, ale nie odważyłam się nałożyć go na twarz.
Z pozostałej czwórki najmniej przypadł mi do gustu Aloe Sunscreen. Ma dość gęstą konsystencję w formie musu, przez co jest mniej wydajny, gorzej się rozprowadza i jest najcięższy. Słabo kryje, ale za to ładnie pachnie. Peach Green Tea ma lżejszą konsystencję, lepiej się stapia z cerą, lepiej kryje i również ślicznie pachnie brzoskwinką. Ulubieńcem został Red Bean za delikatną i bardziej rzadką konsystencję, za dobre krycie, lekkość na twarzy, zapach i stopień stapiania się z cerą. Pozostawia po sobie wrażenie odświeżonej, nawilżonej twarzy. Bardzo mi się spodobał. Apple Cinnamon szału na nie nie zrobił. Wpada najmocniej w żółć i nie czuję się z nim naturalnie. Pachnie ładnie, dobrze się wchłania, dobrze rozprowadza. Troszkę słabiej kryje.. Nie przekonał mnie.
Wszystkie kremy kryją słabiej niż Missha Perfect Cover.
Na pewno zdecyduję się na zakup pełno-wymiarowych opakowań Red Bean'a i może Peach Green Tea i wtedy będę mogła powiedzieć coś więcej o długoterminowym wpływie na cerę.
mnie kremy BB robią zbyt dużą krzywdę bym chciała je testować
OdpowiedzUsuńDobrze byłoby wyrobić sobie swoją opinię, ale zestawienie pomocne.
OdpowiedzUsuńz pewnością przydatna informacja
OdpowiedzUsuńsamo opakowanie wyglada bardzo kuszaco ;)
OdpowiedzUsuńlubie te azjatyckie bb :))) super recenzja pa
OdpowiedzUsuńczekam na pełną recenzje Read Bean bo może wtedy i ja się skuszę na niego ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Blond and wavy.
Ja się zastanawiam nad Missha Perfect Cover. Ale nie wiem, czy nie będzie za ciężki jak na moją twarz . Z 2 strony , to przecież krem .
OdpowiedzUsuńNa pewno jest lżejsza od standardowych podkładów. Zawsze możesz zamówić sobie najpierw próbkę;)
Usuńtrzynastka misshy mnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńsuper gama odcieni;)
OdpowiedzUsuńdo wyboru do koloru ;)
OdpowiedzUsuńzastanawiałam się kiedyś nad Lemon Tea lub Apple Cinnamon Tea, ale teraz skłaniam się bardziej ku Red Bean ;) choć i tak Missha PC podoba mi się najbardziej :)
OdpowiedzUsuńRose Lemon Tea ma straszną konsystencję :o za to Missha ma świetny kolor i myślę, że tylko on by mi pasował :)
OdpowiedzUsuńmoze lemon tea jest przeterminowany ? wygladaja calkiem fajnie :)
OdpowiedzUsuńTrochę późno odkryłam tą notkę, mój lemon&rose też tak wygląda i przyznam się,że byłąm przekonana że tak ma być :) używam i nic się niedzieje ale trochę jestem faktycznie zaniepokojona...
OdpowiedzUsuńten Rose Lemon ma taką trochę jakby żelowo - galaretowatą konsystencję więc nie ma się co przejmować tym :) mi krzywdy nie zrobił a mam wrażliwą skórę:)
OdpowiedzUsuń