DRUGIE DZIECKO W DRODZE - CZEGO SIĘ SPODZIEWAĆ, CO POTRAFI ZASKOCZYĆ I JAK DAĆ RADĘ?
7/19/2018
/
14
Przy pierwszym dziecku wszystko jest nowe i nieznane, działamy trochę intuicyjnie, poświęcamy maluszkowi całą swoją uwagę, więc jakoś to leci do przodu. Ale co w sytuacji, gdy w domu biega już jeden człowieczek, a na świecie pojawia się drugi? Rozmowa z jedną z Was na Instagramie zainspirowała mnie do napisania tego wpisu. Jak sobie poradzić z dwójką dzieci? Jak odnaleźć się w nowej roli? Czego się spodziewać i na co się przygotować?
Słowem wstępu
Różnica wieku między Emilią a Adasiem wynosi 2 lata i miesiąc. Ona - niespełna trzylatka, żywiołowa, energiczna, pomysłowa, w typie łobuza i z syndromem 'nie słucham co mama mówi, wiem lepiej'. On - ciężko powiedzieć, ale z pewnością jest spokojniejszy od niej, lubi być blisko mamy, ale zainteresowany czymś spokojnie poleży, pobawi się i poczeka. Jak przystało na 9 miesięczniaka trochę popłakać i pomarudzić musi - szczególnie wtedy gdy idą mu nowe zęby.
Będąc w ciąży miałam wiele obaw jak to będzie, snułam najróżniejsze scenariusze w głowie i próbowałam się przygotować do roli mamy dwójki dzieci, ale rzeczywistość zaskoczyła mnie totalnie i to czego się najbardziej obawiałam, nie sprawdziło się.
Będąc w ciąży miałam wiele obaw jak to będzie, snułam najróżniejsze scenariusze w głowie i próbowałam się przygotować do roli mamy dwójki dzieci, ale rzeczywistość zaskoczyła mnie totalnie i to czego się najbardziej obawiałam, nie sprawdziło się.
Jak starszak zareaguje na noworodka?
Zazdrości bałam się chyba najbardziej. Zupełnie nie potrafiłam przewidzieć jak Emilia zachowa się wobec młodszego braciszka, czy nie znudzi się nim po tygodniu i jak będzie reagowała, gdy będę poświęcała mu czas. W okolicy drugiego roku życia była dość wybuchowa i ciężka do współpracy, więc moja wizja nie była zbyt kolorowa. Przez pierwsze tygodnie (miesiące) nie spuszczałam ich z oka nawet na sekundę, bo dwulatka nie jest przecież w stanie zrozumieć jak delikatny jest noworodek i że może mu przypadkiem zrobić krzywdę.
Od początku angażowaliśmy ją we wszystko. Jeździła z nami na USG, pomagała wybierać ubranka, szykować kącik dla Młodego, czytałyśmy książeczkę "Kicia Kocia ma braciszka", tłumaczyliśmy i rozmawialiśmy z nią o tym co się niedługo wydarzy w naszej rodzinie. Po powrocie ze szpitala Emilia była bardziej zainteresowana braciszkiem niż stęskniona za mną. Od samego początku ciągle chciała go przytulać, całować i głaskać. Ani razu nie zauważyłam zazdrości, której tak bardzo się obawiałam. Owszem, widziałam (i nadal widzę), że chciałaby się ze mną pobawić JUŻ, że jest zniecierpliwiona, zaczyna łobuzować żeby zwrócić na sobie moją uwagę, ale to wszystko to tak naprawdę nic.
Aktualnie (Adasiowi mija 9 miesiąc życia) jest najkochańszą siostrą jaką mogłam sobie dla niego wymarzyć. Bawi się z nim, przynosi mu zabawki, całuje, przytula, 'czyta' bajki, a mi rośnie serce, gdy widzę jaka więź się między nimi tworzy. Magia.
Czy dam radę się rozdwoić i czym zająć Starszaka?
To pytanie spędzało mi sen z powiek (Wam również), bo pamiętam doskonale ile czasu Emilia spędzała przy piersi i ile wymagała ode mnie uwagi na początku. Noworodek potrafi jeść nawet przez 40 minut. Co trzy godziny albo i częściej. Jak to ogarnąć? Co wtedy zrobić ze starszym dzieckiem? Idealnie było by gdyby maluch był obok nas i czytał sobie grzecznie książeczki, ale nie oszukujmy się taka sytuacja zdarza się ekstremalnie rzadko. Sposobów na zajęcie starszaka jest sporo i trzeba je dostosować do wieku i charakteru dziecka. Jeśli nie udało mi się zająć Emilii samodzielną zabawą, to dostawała do ręki garść paluszków, chrupków kukurydzianych czy płatków śniadaniowych i nie było dziecka. Ostatecznie włączałam jej bajki w tv lub youtuba w telefonie. Zawsze pozwalałam jej być przy nas, nie izolowałam, nie wyganiałam z pokoju, a małego próbowałam przyzwyczaić do jedzenia w trudnych warunkach i hałasie. Tak było na początku, teraz kiedy karmię Adasia, Emilka potrafi się sama pobawić i rozumie, że powinna być cicho. Zazwyczaj. No dobra.. Czasami.
Czy dam radę się ze wszystkim zorganizować?
Często pytacie mnie o to, jak daję radę z dwójką maluchów, domem i skąd jeszcze mam czas na pisanie bloga. Myślę, że na ten temat przygotuję dodatkowy wpis, bo nie chcę się za bardzo rozwlekać tutaj, ale jest parę tricków które sprawią, że naprawdę wszystko da się ogarnąć. Ale oczywiście nie od razu.
Będę szczera, pierwsze tygodnie/miesiące z dwójką dzieci nie będą łatwe, mogą być nawet hardcorowo trudne i chaos będzie Ci towarzyszył non stop. Musisz nauczyć się odpuszczać, planować i jeszcze raz odpuszczać. Kiedy niemowlakowi ustabilizuje się tryb dobowy, gdy da się zauważyć kiedy wypadają pory drzemki i aktywności, zrobi się łatwiej. Warto też wprowadzić harmonogram dnia.
Najtrudniejsze było dla mnie to, że nie mogłam się rozdwoić, że musiałam wyznaczyć sama sobie kolejność działań, nie faworyzując przy tym żadnego z dzieci. Bardzo często mówiłam do nic nierozumiejącego synka "Adasiu, musisz poczekać. Zajmuję się teraz Emilką", pozwalając żeby chwilę popłakał, po to aby Emilia nie poczuła, że gdy tylko Adaś zapłacze ja rzucam wszystko (ją także) i biegnę do niego. Trudna była też nauka odpuszczania i wrzucania 'na luz'. A przecież bałagan naprawdę nie ucieknie (ewentualnie się rozmnoży), pranie nie musi być zawsze wyprasowane, obiad można zamówić, albo gotować na dwa dni. Nie bój się też prosić o pomoc.. swoją mamę, teściową, siostrę czy kogokolwiek. Zaangażuj maksymalnie tatę. Ale przede wszystkim pamiętaj o Starszaku. Kiedy młodsze rodzeństwo śpi, wykorzystaj tę chwilę na zabawę z nim i odpoczynek. Nie na sprzątanie.
Zapewniam Cię, że dasz radę wszystko ogarnąć. Na to przyjdzie odpowiednia pora. Nie wymagaj od siebie cudów tydzień po porodzie.
Czy będę miała czas wolny dla siebie?
Twoje dziecko jest już pewnie starsze, bawi się samo przez chwilę, pójdzie na drzemkę, więc zdążyłaś się przyzwyczaić, że w ciągu dnia masz trochę czasu dla siebie. Jeśli szczęście dopisze to zaśnie o 20, więc już w ogóle rewelacja. Gdy w domu pojawi się ten drugi maluszek, czasu wolnego będziesz miała naprawdę mało. Nie chcę się rozpędzić mówiąc, że prawie wcale, bo to przecież zależy tak naprawdę od Twoich dzieci (i ich Taty).
Moje Maluchy chodzą spać w okolicach 22, przy czym ja usypiam Adama, Małżonek Emilkę. Później mamy wolne. Szał? No niezbyt. Zawsze kalkuluję w głowie co bym chciała zrobić i jak bardzo jestem już śpiąca. Na ogół kładę się grubo po północy, biorąc na poprawkę to, że młody może się często budzić. Wyśpię się na emeryturze. Ten czas jest dla mnie. Nie sprzątam, raczej nie gotuję niczego na drugi dzień i nie zajmuję się domem. Odpoczywam, robię zakupy online, czytam, słucham webinarów i pracuję nad blogiem. Bardziej poszaleć mogę w weekendy, gdy sprzedam dzieci mężowi, albo chociaż starszą, bo 9 miesięczniak w domu to pikuś.
Nie narzekam, bo gdy Adaś miał kilka tygodni to nawet z tymi wieczorami było kiepsko.
Ważne jest jednak dla naszego zdrowia psychicznego, żeby znaleźć sobie jakieś zajęcie. Coś co nas zaangażuje, zajmie myśli i da satysfakcję. Ja mam bloga. Staram się rozwijać, szkolić, zdobywać nową wiedzę i doświadczenia. Gdy Emilka była malutka miałam więcej czasu i nauczyłam się pleść koszyki i dywany na szydełku. Zawsze robiłam coś dla siebie. Żeby moje myśli nie krążyły nieustannie wokół dzieci, przygotowywania posiłków i organizacji domu. A wierzcie mi na wychowawczym już trochę siedzę ;)
Drzemki - czy uda się je zsynchronizować?
Nie liczyłabym na to specjalnie, ale czasem się udaje. Adaś ma wbudowany czujnik i jak tylko Emilka zaśnie na drzemkę, to on od razu się budzi. Prawdopodobnie w domu robi się za cicho. W każdym razie czasem udaje się, że śpią oboje i mam wtedy chwilę czasu żeby odpocząć czy przygotować obiad.
Czy będę kogoś faworyzować?
Na pewno. Przynajmniej nie celowo. Ważne jest jednak żeby nie faworyzować przesadnie maluszka przy Starszaku. Żeby chwalić ich oboje po równo, tulić i całować tyle samo (pomimo, że Starszak ucieka), żeby nie dać mu odczuć, że nowy członek rodziny zabrał Mamę i Tatę. Nie jest to proste i można się łatwo zapomnieć. Ja wewnętrznie faworyzuję Adasia, bo jest młodszy, bo nie jestem w stanie poświęcić mu tyle uwagi i czasu ile miała Emilka te 3 lata temu, ale nie dam tego po sobie poznać.
Pytałyście czy kocha się ich tak samo.. Miłości nie da się porównać, zestawić ze sobą.. Tak samo szaleję na ich punkcie (z tą różnicą, że Młody mnie jeszcze nie wyprowadza z równowagi), tak samo się o nich martwię, dwójka dzieci do kochania uszczęśliwia jeszcze bardziej, bo przecież miłość się mnoży a nie dzieli.
Jaka jest najlepsza różnica wieku?
To pytanie padło kilka razy, ale nie potrafię Wam na nie jednoznacznie odpowiedzieć. U nas jest to 2 lata i jest super, ale czasem myślę sobie, że przy mniejszej różnicy wieku, było by łatwiej wszystko ogarnąć, czasem myślę, że jeszcze rok więcej i byłoby optymalnie. W różnym wieku dzieci stają się bardziej samodzielne, wymagające mniej uwagi przez co łatwiej sobie z nimi radzić. Na pewno im większy odstęp (tym bardziej przy różnych płciach dzieci), tym więcej pracy my rodzice musimy włożyć, żeby zbudować między nimi fajną relację. Bo nic się samo nie zrobi.
Tak na zakończenie...
Drugie dziecko to kolejne wyzwania, kolejne trudności i zmartwienia. To mniej czasu dla siebie, to życie znowu wywrócone do góry nogami. Ale wiecie co? Jest łatwiej. Łatwiej, bo mamy już doświadczenie, szybko radzimy sobie z problemami i nie martwimy się już przy każdym płaczu malucha. Podobno im więcej mamy na głowie tym lepiej sobie radzimy i widzę, że to jest prawda. Byle przetrwać początek i odnaleźć się w nowej sytuacji.Decyzja o drugim dziecku była najlepszą jaką mogliśmy podjąć. Codziennie rozpływam się nad nimi, nad opiekuńczą Emilką i Adasiem, który przecież jest jeszcze malutki a na widok siostry śmieje się od ucha do ucha. Czuję się spełnioną i szczęśliwą mamą.
Zapewniam Cię, że zupełnie niepotrzebnie martwisz się o to 'jak będzie'. Rzeczywistość potrafi zaskakiwać i pisać różne scenariusze. Pewnie będzie ciężko, pewnie będziesz się czuła momentami zagubiona i przytłoczona, ale jestem pewna, że będziesz jeszcze szczęśliwsza niż jesteś teraz.
takie tematy jeszcze przede mną :D
OdpowiedzUsuńPost o pierwszym dziecku też planuję napisać :D
UsuńMimo, że temat rodzicielstwa mnie jeszcze nie dotyczy, przeczytałam z przyjemnością :) Fajny, ciepły i pozytywny wpis mimo wielu trudności :)
OdpowiedzUsuńDzięki Basiu! Trudności, jak to w życiu - muszą jakieś być ;)
UsuńMiędzy naszymi dzieciakami różnica wieku wynosiła 9 lat - co jest tak samo błogosławieństwem, jak i przekleństwem. Alicja (starsza) potrafiła o siebie zadbać, chodziła już do szkoły, miała swoich znajomych i swoje zainteresowania - więc mogłoby się wydawać (i wydawało nam się), że możemy się skupić niemal całkowicie na małej Izie. Ala nie wykazywała nawet jakiś wybitnych symptomów zazdrości ani niczego w tym stylu - wręcz przeciwnie, wydawała się wręcz coraz bardziej samodzielna i chcąca wszystko robić sama. Zresztą jej znajomi czy nauczyciele zawsze strasznie się dziwili gdy się dowiadywali, że ma siostrę bo zachowywała się jak typowy jedynak. Z perspektywy lat wyszły jednak na wierzch wszystkie problemy których nie dostrzegaliśmy - zaczęła się rywalizacja i złośliwości między rodzeństwem gdy jedno wchodziło na 'teren' drugiego, potem przeszły one na bardzo dużą obojętność względem siebie. Co odbiło się zresztą nie tylko na siostrach, bo Alicja w okresie dorastania zaczęła szukać sobie rodziny zastępczej w postaci znajomych, po wyjeździe na studia kontaktowała się z nami już w ogóle sporadycznie. Od kiedy weszła w dorosłe życie nasze stosunki się trochę uregulowały, ale i tak widzę teraz jak wiele szans zmarnowaliśmy jako rodzice.
OdpowiedzUsuńdzięki za ten komentarz! wezmę sobie go do serca ❤
UsuńWychowywanie dzieci jest trudne. Nieustannie zastanawiam się czy dobrze robię, czy powinnam zachować się tak czy może inaczej. Pokierować tak dziećmi żeby wytworzyły między sobą więź, szczególnie przy większej różnicy wieku jest szalenie trudne. Dobrze, że Wasze stosunki się już poprawiły.
UsuńNie mam jeszcze dzieci ale z chęcia przeczytałam cały post :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :)
UsuńJa mam roznice rok miedzy dziecmi, teraz córka ma 2l syn prawie rok i pierwszy rok to hardcore! Jak sie syn urodzil to corka zaczynala chodzic dopiero. Rzucil drzemki w wieku 18m wiec generlanie ciszy w domu nigdy nie bylo. Z tym, ze corka to spokojny typ za to z synem jazdy non stop. generalnie mala roznica wieku to hardcore a roznica roku to prawie jkby miec blizniaki :P Ale mam nadzieje ze jak syn zacznie chodzic to juz bedzie lzej troche:)
OdpowiedzUsuńNieźle! Dalej powinno być łatwiej :) Chociaż.. kto to wie :P
UsuńJa od samego początku podziwiam, że tak świetnie dajesz sobie radę z dwójką dzieci i to takim malutkich. Ja jestem przerażona wizją jednego dziecka, a co dopiero dwóch.
OdpowiedzUsuńTak trzymaj! :)
Potem to już z górki :D (żartuję..)
UsuńTeż jestem obecnie w ciąży i czekam na poród mojego synka. Nie umiem się doczekać aż przyjdzie na świat, dlatego już powoli kupuję mu wszystkie niezbędne rzeczy. Przykładowo niedawno zamówiłam matę piankową, aby mógł się bezpiecznie i higienicznie na niej bawić.
OdpowiedzUsuń