MAKIJAŻ Z SERIĄ PROVOKE DR IRENY ERIS
8/28/2015
/
23
Kosmetyki do makijażu ProVoke Dr Ireny Eris to "harmonijne i wysublimowane połączenie pielęgnacji z makijażem", produkty obok których ciężko przejść obojętnie, bo kuszą swoim wyglądem i opakowaniem. Przy okazji obiecują także działanie pielęgnacyjne i jakość adekwatną do ceny. Czy warto posiadać je w swojej kosmetyczce? Dzisiaj wezmę pod lupę rozświetlającą pomadkę i podkład a także duet cieni do powiek.
Fluid Radiance zawiera innowacyjną, opatentowaną technologię ILLU˙SPHERE™, która wychwytuje i rozprasza każdy rodzaj światła na powierzchni skóry, nadając efekt optycznego wygładzenia zmarszczek, świetlistości i promiennego blasku. Doskonale wtapia się w skórę i wyrównuje jej koloryt. Dostępny w 4 wariantach kolorystycznych.
Podkład rozświetlający ProVoke umieszczony jest w szklanej i porządnej buteleczce z pompką z kiepskiej jakości plastikową zakrętką. Ma przyjemny zapach i zawiera filtr SPF 15.
Przyjemnie rozprowadza się po skórze, dobrze się z nią stapia, nie podkreśla suchych skórek i rozszerzonych porów. Nie daje super krycia, a efekt rozświetlenia z pewnością nie przypadnie do gustu osobom ze skórą tłustą i mieszaną. Wygląda bardzo naturalnie na twarzy i jednocześnie odświeża jej wygląd. Od razu po aplikacji wyglądam na bardziej wypoczętą i zrelaksowaną. Nie pozostawia uczucia ciężkości na twarzy i nie zauważyłam, żeby wysuszał skórę.
Kolor 110 Ivory jest najjaśniejszy z całej serii, a mimo to jest dla mnie odrobinę za ciemny i zbyt żółty. Po utrwaleniu pudrem wygląda zdecydowanie lepiej. Trwałość dobra, nie mam zastrzeżeń.
30 ml/ 79zł
30 ml/ 79zł
Bright Lipstick to seria 10 nabłyszczających pomadek o lekkiej, kremowej konsystencji, które zawierają rozświetlające drobinki dające efekt mokrych ust. Dzięki zawartości witaminy E chronią wargi i przeciwdziałają efektom starzenia się.
Szminka jest lekko kryjąca i wygląda na ustach bardzo naturalnie. Jej formuła sprawdzi się u osób mających problem ze spierzchniętą skórą warg, bo dzięki mokremu wykończeniu nie podkreśla tak bardzo suchych skórek. Świetnie sprawdza się przy dziennym makijażu i nie wymaga zbyt precyzyjnej aplikacji, aczkolwiek czasem mam wrażenie, że nakłada się nierównomiernie. Pomadki nabłyszczające generalnie są mniej trwałe i tutaj także nie możemy liczyć, że bright lipstick utrzyma się na ustach przez 6 godzin.
Kolor, który widzicie na zdjęciach to 504 Rock Star Pink - róż z opalizującymi, bardzo delikatnymi drobinkami.
Pomadka zapakowana jest w srebrne, bardzo eleganckie opakowanie wykonane z solidnego plastiku, z magnesem w zakrętce - dzięki czemu samoistne otworzenie się jej w torebce/kosmetyczce jest utrudnione. Bezzapachowa.
3,3 g/ 59 zł
Twin Eyeshadow to podwójne, spiekane cienie do powiek o miękkiej i jedwabistej konsystencji. Idealne do stosowania zarówno na mokro jak i na sucho. W ofercie są 4 warianty kolorystyczne. Ten, który widzicie na zdjęciu to 202 Crazy for Choco - połączenie ciepłej wanilii i średnio chłodnego brązu. Oba o perłowym, rozświetlającym wykończeniu, które niestety nie należy do moich ulubionych. Od lat jestem zdecydowaną zwolenniczką cieni matowych.
Cienie nie są mocno napigmentowane i bardzo fajnie nadają się do dziennych makijaży. Jeśli natomiast będziemy potrzebowały wykonać nimi mocniejszy, wieczorowy look wystarczy użyć ich na mokro. Aplikacja nie stwarza problemów, rozcieranie także przebiega bez zarzutu, ale nasze pierwsze spotkanie nie należało do udanych. Cienie bezpośrednio po nałożeniu nie wyglądały idealnie, perła wyglądała tandetnie i totalnie nie podobało mi się to co zobaczyłam w lustrze. Ale wystarczyło dać im dłuższą chwilę, dopasowały się do skóry i bardzo ładnie wygładziły. Mogłam wtedy gdzieniegdzie mocniej je rozetrzeć i dołożyć w brakujące miejsca. Z racji perłowego wykończenia sięgam po nie rzadko.
Cienie zapakowane są w eleganckie, srebrne, plastikowe pudełeczko z lusterkiem i pacynką.
1,4g/ 65 zł
Na rzęsach widzicie tusz Astor Big & Beautiful Eternal Muse, który znalazłam w pudełku Inspired By Kasia Tusk. Maskara ze skręconą szczoteczką ma zapewnić pięknie podkreślone rzęsy oraz umożliwiać stopniowanie efektu.
Według mnie maskara przede wszystkim zmusza swoją właścicielkę do dokładnej i powolnej aplikacji. Przez to, że szczoteczka jest skręcona często zdarza się (szczególnie w pośpiechu), że dotknie skóry tuż przy nasadzie rzęs i zostawi ślad. Ma też tendencję do pozostawiania grudek i sklejania rzęs. Rzeczywiście nadaje im większą elastyczność niż inne tusze i umożliwia dołożenie kolejnej warstwy, ale wcale nie daje spektakularnego efektu. Bardziej pogrubia niż wydłuża. Podoba mi się za to jej nasycony kolor czerni. Generalnie przeciętniak.
12 ml/ 38 zł
Podsumowując. Fluid rozświetlający daje ładny efekt na twarzy, dobrze się nosi, ale nie jest dla mnie idealny pod względem kolorystycznym, a na tym punkcie mam świra. Jeśli lubicie perłowe wykończenie cieni to twin eyeshadow mogą się Wam spodobać. A z całej tej trojki chyba najbardziej przypadła mi do gustu pomadka, która ładnie wygląda na ustach i daje moje ulubione mokre wykończenie. Ceny kosmetyków do najniższych nie należą, spodziewałam się trochę lepszych opakowań i zachwycającej jakości. Lepiej skusić się na nie podczas trwania promocji ;)
Miałyście okazję wypróbować kosmetyki ProVoke? Jak wrażenia?
ProVoke podkład bardzo mi odpowiada :) cenowo także :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele ochów i achów na temat tego podkładu. :)
OdpowiedzUsuńbo sam w sobie jest naprawdę dobry, ale dla mnie jednak troszkę za ciemny..
Usuńja jeszcze nie miałam okazji wypróbować, ale myślę, że skusiłabym się na podkład jak coś :)
OdpowiedzUsuńO podkładzie słyszałam już wiele dobrego ;)
OdpowiedzUsuńCienie mają boskie kolory :))
OdpowiedzUsuńhttp://dreaaammss.blogspot.com/
Robiłam podejście do podkładu matującego, ale najjaśniejszy okazał się tak ciemny, że nie nadawał się dla mnie :(
OdpowiedzUsuńpowinni zrobić coś jeszcze jaśniejszego..
UsuńJeszcze nic nie próbowałam z tej serii, ale cienie bardzo mi się spodobały, zwłaszcza po prezentacji na oku :)
OdpowiedzUsuńmam tlusta skore wiec u mnie raczej odpada :/
OdpowiedzUsuńzdecydowanie. ciekawa jestem jak się sprawdza formuła matująca..
Usuńjak bede w Polsce to planuje w ogole kolo Provoke troche pochodzic i mozliwe, ze sie skusze... :D
UsuńBardzo ładny cień i pomadka - dobrze że ma wilgotne wykończenie, bo takie lubię.
OdpowiedzUsuńJa chyba wolę matowe cienie :)
OdpowiedzUsuńAle cała seria wygląda bardzo elegancko :)
też je wolę:)
UsuńKolor tej pomadki bardzo mi się podoba :))
OdpowiedzUsuńJa również mam te cienie - bardzo mi się podobaja :) A z podkładów skusiłam się na wersję matującą - najjaśniejszy kolor jest i tak ciemny, jestem teraz opalona, więc używam go, ale w zimie nie znalazłabym z tej serii odcienia dla siebie - muszą popracować nad gamą kolorystyczną :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie. A jesteś zadowolona z tej wersji matującej?
UsuńWszystko w moim guście ;)
OdpowiedzUsuńJa mam wersję matującą i przy mojej cerze mieszanej daje radę :) Kolor też mi odpowiada, bo ja do aż takich bledziuchów nie należę.
OdpowiedzUsuńNie kusi mnie ta seria kosmetyków:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wygląd produktów Provoke :)
OdpowiedzUsuńDla mnie ,kosmetyki te kojarzą się z luksusem. Nigdy nie miałam żadnego z nich i kwestia działania jest dla mnei obca, własnie ze względu na cenę. A z wyżej opisanych przez Ciebie, przygarnęłabym cienie. Od czasu do czasu, perełki mile goszczę na powiekach ;)
OdpowiedzUsuń