SZAŁU NIE MA.. || NIVEA LIP BUTTER
8/24/2014
/
32
W zeszłym roku przetoczyła się przez blogi fala zachwytów nad nowymi masełkami do ust Nivei. Jak zawsze podchodziłam do tej fascynacji z dystansem, ale w końcu postanowiłam sprawdzić na własnych ustach o co tyle szumu. Kosmetyk dostępny jest w czterech wersjach: original, malina, karmel oraz wanilia i makadamia.
Wzbogacona o masło shea i olejek migdałowy formuła balsamu do ust NIVEA z HYDRA IQ, zapewnia intensywne nawilżenie i długotrwałą pielęgnację. Kojąca formuła balsamu Original chroni przed wysychaniem i zapewnia odpowiedni poziom nawilżenia dla niezwykle miękkich ust.
Skład: Cera Microcristallina, Paraffinum Liquidum, Polyglyceryl-3, Diisostearate, Butyrospermum Parkii Butter, Ricinus Communis Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Aqua, Glycerin, Glyceryl Glucoside, BHT, Cl 77891
Skład nie jest zachwycający, ale źle też nie jest. Masełko zawiera w sobie olejek rycynowy, olejek ze słodkich migdałów i masło Shea. Niestety obawiam się, że ostatnio używana i zachwalana przeze mnie pomadka Sylveco tak podniosła moje oczekiwania odnośnie składu, że ciężko będzie komukolwiek jej dorównać.
Wersja original jest praktycznie bezzapachowa, ma konsystencję gęstej, nieco twardej wazeliny, która pod wpływem ciepła skóry zmienia swoją konsystencję na bardziej przyjemną i idealną do rozsmarowania na ustach. Ze względów higienicznych nie jestem fanką balsamów, w których grzebie się paluchami, więc używam jej wyłącznie w domu.
Muszę przyznać, że długo utrzymuje się na ustach i bardzo fajnie je zmiękcza. Regularnie używana nawilża i wygładza usta, ale nie podoba mi się to, że się klei. Fanką opakowania też nie jestem mimo, że wizualnie wygląda ciekawie. Tak ogólnie mówiąc to niczym specjalnie mnie nie ujęła. Działa przeciętnie, bez spektakularnych efektów, skład średni.. cena przystępna.. Miłości między nami nie ma. Nie skuszę się nawet na inne wersje.
19 ml/ około 9 zł w cenie regularnej
Znacie? Lubicie?
Miałam 2 masełka do ust Nivei, jako codzienne nawilżenie pod szminkę sprawdzało się jednak poważnie spękanym ustom podczas grypy nie dały rady ;*
OdpowiedzUsuńMnie w ogóle nie kuszą przez opakowanie - ni elubię grzebać palcem w takich pudełeczkach
OdpowiedzUsuńto tak jak ja:)
UsuńTego masełka nie miałam ale kiedyś skusiłam się na wychwalany Carmex, który mnie nie zachwycił:/
OdpowiedzUsuńa mi Carmex bardzo służy:)
Usuńja bardzo polubiłam wersję karmelową, używałam na noc i zawsze miałam potem gładkie i nawilżone usta :) a dobrze, że opakowanie jest dość duże, dzięki temu mogę nałożyć ten balsam bezpośrednio na usta bez używania palca
OdpowiedzUsuńspryciula!
UsuńMam wersję malinową i też muszę przyznać, że nie zachwyciła mnie tak bardzo. Używam jej tylko na noc, bo nie znika tak szybko z ust i ma przyjemny zapach, ale na inne wersje się chyba również nie skuszę. Ciekawi mnie za to balsam z Nuxe, który tak wszyscy chwalą :)
OdpowiedzUsuńteż nie znam..
UsuńJa mam taki mały krem do ust z Bielandy brzoskwiniowy, jest po prostu cuudowny :)
OdpowiedzUsuńnie miałam :)
OdpowiedzUsuńU mnie słabo się sprawdził...
OdpowiedzUsuńJa je bardzo polubiłam :) Miałam już wszystkie warianty oprócz tego bezzapachowego i każdy przypadł mi do gustu (wanilia i makadamia najbardziej).
OdpowiedzUsuńA dla mnie to ulubieniec nr 1 do używania w domu :) Miałam wszystkie wersje, tylko nie klasyczną. Teraz wchodzi od 1 września wersja kokosowa i jagodowa :) Kupię na pewno.
OdpowiedzUsuńJagodowa brzmi smakowicie, ale raczej się nie skuszę..
UsuńMiałam w zeszłym roku i go nie polubiłam... Ani smaku, ani zapachu, ani działania ;)
OdpowiedzUsuńPolecam balsam do ust z Ziai :)
OdpowiedzUsuńU mnie króluje Tisane :-)
OdpowiedzUsuńmiałam i było fatalne:/
OdpowiedzUsuńMialam wersje zapachowa(chyba karmelowa) i takiej porazki wsrod mazidel do ust dawno nie widzialam. Czulam sie jak wysmarowana klejem, a do tego usta byly wysuszone zamiast nawilzone. Rzaaadko wyrzucam kosmetyki, ale ten niestety zroblby wiecej szkody niz pozytku.
OdpowiedzUsuńZreszta carmexem tez sie nie zachwycilam.
Wole np pomadke balea zucker schnute.
Mam wersję malinową i jest całkiem fajna ;)
OdpowiedzUsuńpodobno wersje zapachowe sa lepsze,sama jakos nie mogę się przekonac do tych masel
OdpowiedzUsuńmialam 3 wersje zapachowe i bylam i jestem zadowolona
OdpowiedzUsuńnie miałam;) bardzo lubię tisane i często do niego wracam;)
OdpowiedzUsuńtisane nie próbowałam, ale słyszałam dużo pozytywnych opinii:)
UsuńMiałam wersję waniliową i również mnie nie powaliła :/ Była po prostu ok.
OdpowiedzUsuńOstatnio zakochałam się w pomadce peelingującej Sylveco z cukrem. Nakładam ją na noc i budzę się z gładkimi ustami bez suchych skórek. Rewelacja.
mam tą pomadkę Sylveco i bardzo ją lubię!
UsuńMam malinę i karmel i właściwie te zapachy mnie przekonują, bo właściwości pielęgnacyjne "nic nie urywają"...
OdpowiedzUsuńTej wersji nie miałam, ale miałam karmelową i malinową i jak dla mnie malinowa jest świetna!
OdpowiedzUsuńWydaje mi się że ich fenomen jest właśnie w zapachach, a skoro masz wersję original to nie ma się nad czym zachwycać skoro bezzapachowa :) I ja ich opakowania bardzo lubię! Ale racja, jakiegoś szału tam nie robią, jednak polecam te z zapachami ;)
OdpowiedzUsuńmam karmel i bardzo lubię:)
OdpowiedzUsuńJeśli zależy ci na organicznym składzie pomadki to myśle że warto rozważyć kupno bezbarwnego błyszczyka eos wprawdzie cena na Allegro to miedzy 20-30 zł ale sama zużyłem już jeden i mam drugi a bardzo nawilża usta. Niestety nie ma go w Polsce w sklepach:(
OdpowiedzUsuń