SZAŁU NIE MA.. || NIVEA LIP BUTTER

nivea, lip butter





















W zeszłym roku przetoczyła się przez blogi fala zachwytów nad nowymi masełkami do ust Nivei. Jak zawsze podchodziłam do tej fascynacji z dystansem, ale w końcu postanowiłam sprawdzić na własnych ustach o co tyle szumu. Kosmetyk dostępny jest w czterech wersjach: original, malina, karmel oraz wanilia i makadamia. 

Opis producenta

Wzbogacona o masło shea i olejek migdałowy formuła balsamu do ust NIVEA z HYDRA IQ, zapewnia intensywne nawilżenie i długotrwałą pielęgnację. Kojąca formuła balsamu Original chroni przed wysychaniem i zapewnia odpowiedni poziom nawilżenia dla niezwykle miękkich ust.

Skład: Cera Microcristallina, Paraffinum Liquidum, Polyglyceryl-3, Diisostearate, Butyrospermum Parkii Butter, Ricinus Communis Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Aqua, Glycerin, Glyceryl Glucoside, BHT, Cl 77891

Skład nie jest zachwycający, ale źle też nie jest. Masełko zawiera w sobie olejek rycynowy, olejek ze słodkich migdałów i masło Shea. Niestety obawiam się, że ostatnio używana i zachwalana przeze mnie pomadka Sylveco tak podniosła moje oczekiwania odnośnie składu, że ciężko będzie komukolwiek jej dorównać.  
Wersja original jest praktycznie bezzapachowa, ma konsystencję gęstej, nieco twardej wazeliny, która pod wpływem ciepła skóry zmienia swoją konsystencję na bardziej przyjemną i idealną do rozsmarowania na ustach. Ze względów higienicznych nie jestem fanką balsamów, w których grzebie się paluchami, więc używam jej wyłącznie w domu. 

Muszę przyznać, że długo utrzymuje się na ustach i bardzo fajnie je zmiękcza. Regularnie używana nawilża i wygładza usta, ale nie podoba mi się to, że się klei. Fanką opakowania też nie jestem mimo, że wizualnie wygląda ciekawie. Tak ogólnie mówiąc to niczym specjalnie mnie nie ujęła. Działa przeciętnie, bez spektakularnych efektów, skład średni.. cena przystępna.. Miłości między nami nie ma. Nie skuszę się nawet na inne wersje.

19 ml/ około 9 zł w cenie regularnej

Znacie? Lubicie?  


32 komentarze:

  1. Miałam 2 masełka do ust Nivei, jako codzienne nawilżenie pod szminkę sprawdzało się jednak poważnie spękanym ustom podczas grypy nie dały rady ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie w ogóle nie kuszą przez opakowanie - ni elubię grzebać palcem w takich pudełeczkach

    OdpowiedzUsuń
  3. Tego masełka nie miałam ale kiedyś skusiłam się na wychwalany Carmex, który mnie nie zachwycił:/

    OdpowiedzUsuń
  4. ja bardzo polubiłam wersję karmelową, używałam na noc i zawsze miałam potem gładkie i nawilżone usta :) a dobrze, że opakowanie jest dość duże, dzięki temu mogę nałożyć ten balsam bezpośrednio na usta bez używania palca

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam wersję malinową i też muszę przyznać, że nie zachwyciła mnie tak bardzo. Używam jej tylko na noc, bo nie znika tak szybko z ust i ma przyjemny zapach, ale na inne wersje się chyba również nie skuszę. Ciekawi mnie za to balsam z Nuxe, który tak wszyscy chwalą :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam taki mały krem do ust z Bielandy brzoskwiniowy, jest po prostu cuudowny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja je bardzo polubiłam :) Miałam już wszystkie warianty oprócz tego bezzapachowego i każdy przypadł mi do gustu (wanilia i makadamia najbardziej).

    OdpowiedzUsuń
  8. A dla mnie to ulubieniec nr 1 do używania w domu :) Miałam wszystkie wersje, tylko nie klasyczną. Teraz wchodzi od 1 września wersja kokosowa i jagodowa :) Kupię na pewno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jagodowa brzmi smakowicie, ale raczej się nie skuszę..

      Usuń
  9. Miałam w zeszłym roku i go nie polubiłam... Ani smaku, ani zapachu, ani działania ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mialam wersje zapachowa(chyba karmelowa) i takiej porazki wsrod mazidel do ust dawno nie widzialam. Czulam sie jak wysmarowana klejem, a do tego usta byly wysuszone zamiast nawilzone. Rzaaadko wyrzucam kosmetyki, ale ten niestety zroblby wiecej szkody niz pozytku.
    Zreszta carmexem tez sie nie zachwycilam.

    Wole np pomadke balea zucker schnute.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam wersję malinową i jest całkiem fajna ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. podobno wersje zapachowe sa lepsze,sama jakos nie mogę się przekonac do tych masel

    OdpowiedzUsuń
  13. mialam 3 wersje zapachowe i bylam i jestem zadowolona

    OdpowiedzUsuń
  14. nie miałam;) bardzo lubię tisane i często do niego wracam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tisane nie próbowałam, ale słyszałam dużo pozytywnych opinii:)

      Usuń
  15. Miałam wersję waniliową i również mnie nie powaliła :/ Była po prostu ok.
    Ostatnio zakochałam się w pomadce peelingującej Sylveco z cukrem. Nakładam ją na noc i budzę się z gładkimi ustami bez suchych skórek. Rewelacja.

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam malinę i karmel i właściwie te zapachy mnie przekonują, bo właściwości pielęgnacyjne "nic nie urywają"...

    OdpowiedzUsuń
  17. Tej wersji nie miałam, ale miałam karmelową i malinową i jak dla mnie malinowa jest świetna!

    OdpowiedzUsuń
  18. Wydaje mi się że ich fenomen jest właśnie w zapachach, a skoro masz wersję original to nie ma się nad czym zachwycać skoro bezzapachowa :) I ja ich opakowania bardzo lubię! Ale racja, jakiegoś szału tam nie robią, jednak polecam te z zapachami ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeśli zależy ci na organicznym składzie pomadki to myśle że warto rozważyć kupno bezbarwnego błyszczyka eos wprawdzie cena na Allegro to miedzy 20-30 zł ale sama zużyłem już jeden i mam drugi a bardzo nawilża usta. Niestety nie ma go w Polsce w sklepach:(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz:)

Odpowiedzi na Wasze pytania zamieszczam u siebie na blogu.
Proszę o nie umieszczanie w komentarzach linków do blogów i rozdań - takie wpisy będą przeze mnie usuwane.