JESTEM NA NIE... ODC. 3




Dzisiaj przychodzę do Was z piątką kosmetyków, które nie przypadły mi do gustu. Z różnych powodów (tych mniej i bardziej istotnych) nie sięgnę po nie ponownie, a jeden z nich będę Wam szczerze odradzać. Jeżeli jesteście ciekawe jakie miałam zastrzeżenia wobec tych produktów, zapraszam do lektury.

Na pierwszy ogień idzie nawilżające masło do ciała z masłem Shea i olejkiem migdałowym Wellness&Beauty dostępne do kupienia w drogeriach Rossmann (200 ml/ 14,99 zł).


Skład: Aqua, Glycerin, Ethylhexyl Stearate, Isopropyl Palmitate, Cetearyl Alcohol, Butyrospermum Parkii Butter, Helianthus Annus Seed Oil, Pentaerythrityl Distearate, Glyceryl Stearate, Parfum, Phenoxyethanol, Dimethicone, Theobroma Cacao Seed Butter, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Sodium Polyacrylate, Benzyl Alcohol, Sodium Stearoyl Glutamate, Carbomer, Tocopherol, Limonene, Benzophenone-4, Sodium Hydroxide, Benzotriazoyl Dodecyl P-Cresol, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Ethylhexyl Salicylate, Orbignya Oleifera Seed Oil, Alcohol, Theobroma Cacao Extract, Sodium Chloride, Sodium Sulfate, CI 47005, CI 16035.

Masło zamknięte jest w estetycznym i porządnym opakowaniu. Ma słodki zapach migdałów (według mnie zbyt słodki), długo utrzymujący się na skórze. Nie jest bardzo gęste, ale ma dość tępą, szybko wchłaniającą się w skórę konsystencję. Dobrze i długo wsmarowane nie tworzy klejącej się warstwy. W kwestii skuteczności nie byłam do końca zadowolona z działania tego kosmetyku. Nawilżał i odżywiał tylko powierzchownie i krótkotrwale. Stosowany regularnie, dwa razy dziennie, nie dawał mojej suchej skórze odpowiedniego poziomu nawilżenia. 

Pharmaceris N Puri - Capilium - Żel kojący zaczerwienienia przeznaczony do codziennego oczyszczania twarzy z rozszerzonymi naczynkami, zaczerwienieniem i nasilającym się rumieniem. 


Skład: Aqua, Cocamidopropyl Betaine, Panthenol, Butylene Glycol, Coco-Glucoside, PEG-70 Mango Glycerides, Hydroxyethylcellulose, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Allantaoin, Propylene Glycol, Glycerin, Silybum Marianum Extract, Quanternium-15, Parfum

Żel niby przeznaczony idealnie dla mojej naczynkowej cery. Rzeczywiście przynosi ukojenie, ale tylko chwilowe, bo niemalże natychmiast po osuszeniu skóry pojawia się u mnie nieprzyjemne uczucie ściągnięcia. Dla mojej bardzo suchej cery po prostu się nie nadaje. A szkoda, bo dobrze radzi sobie ze zmywaniem makijażu, nieźle się pieni i ma przyjemny, dość neutralny zapach. Złagodzenia zaczerwienień nie jestem w stanie ocenić, bo nie używałam go regularnie. 

Jakiś czas temu Lirene stworzyło serię kremów City Protect głównie z myślą o młodych kobietach, które dopiero rozpoczynają profilaktykę przeciwzmarszczkową i potrzebują kosmetyku chroniącego przed szkodliwym wpływem środowiska zewnętrznego. 


Krem ma lekką, dobrze wchłaniającą się konsystencję i nadaje się pod makijaż. Jako, że jest to produkt na dzień, powinien według mnie mieć wyższy filtr SPF. 5 to trochę za mało. W kwestii działania przeciwzmarszczkowego się nie wypowiem, ale jeżeli chodzi o pielęgnację skóry to szału niestety nie ma. Wygładza, lekko uelastycznia, ale odżywia i nawilża bardzo słabo. Nie działa skutecznie na moją cerę i przez to nie polubiliśmy się.  

Balsam do ust z 24 karatowym złotem Vedara znalazłam w styczniowym ShinyBoxie. Ucieszyłam się, bo akurat potrzebowałam skutecznego kosmetyku do regeneracji spierzchniętych ust. 

Skład: Cocos Nucifera Oil, Cera Alba, Butyrospermum Parkii Butter, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Magnifera Indica (Mango) Seed Butter, Octyldodecanol, Tocopheryl Acetate, Vegetable Oil, B-Karoten, Ascorbyl Palmitate, Tocopherol, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract, Parfum, Limonene, Gold, Cl 74160, Polyethylene Terephthalate, Polyurethane-11, Cl 77000, Cl 15850, Cl 19140

Balsamik ma bardzo przyjemny, cytrusowy, słodki zapach i naprawdę dobry skład. Twarda i zbita konsystencja pod wpływem ciepła rąk rozmiękcza się ułatwiając aplikację. Nadzieję wiązałam z nim duże i niestety rozczarowałam się. Kosmetyk po nałożeniu na usta, nie wchłaniał się całkowicie i pozostawiał wyczuwalną, nabłyszczającą warstwę ochronną, przez którą miałam wrażenie, że skóra nie oddycha. Okazało się, że stosowany regularnie wręcz pogarszał stan moich ust, sprawiając że są bardziej napięte i podatne na pęknięcia. Z regeneracji nici. 

Największym koszmarem dzisiejszego zestawienia jest maskara SHE XXL Boost dostępna w czeskich drogeriach DM. 


Do tuszu miałam dwa podejścia (albo i więcej). Pierwsze, bezpośrednio po zakupie a kolejne może po pół roku.. Każde nieudane. Przede wszystkim szczoteczka jest kompletnie nieprzemyślana. Twarda, praktycznie nieelastyczna, z twardymi za szeroko rozstawionymi włoskami (igiełkami). Już pomijając fakt, że nie wygodnie się nią maluje, to niesamowicie skleja rzęsy, robi grudki i daje lichy efekt. Szkoda pieniędzy.



Używałyście któregoś z tych kosmetyków? Sprawdził się u Was?

28 komentarzy:

  1. Nie używalam i widzę że nie warto siegac po te produkty, szkoda :-(

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic nie miałam, ale wiem czego unikać, lubię takie posty :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. A już myślałam, że tylko mi się nie podoba...

      Usuń
    2. Okropnie wysuszał usta na dłuższą metę.
      A juniorkowi to po nocy skóa z ust płątami zaczęła schodzic po kilku dniach uzywania

      Usuń
  4. Miałam kiedyś masło do ciała z Wellness&Beauty i z tego co pamiętam to nawet lubiłam :) może moja skóra nie jest aż tak wymagająca w kwestii nawilżenia :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Żadnego z nich nie miałam i całe szczęście :) Szczoteczka wygląda fajnie, ale nic poza tym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczoteczka tylko tak wygląda.. na żywo jest tragiczna.

      Usuń
  6. Balsam z Vedary mam i też za nim nie przepadam. A z Lirene City Protect miałam próbkę ale tego 35+ i zrobił na mnie dość dobre wrażenie, ale wiadomo - to tylko próbka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No ten tusz to już kropka nad i... albo i pod :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Żadnego z tych kosmetyków nie znam, ale będę już wiedziała, żeby wcale się z nimi nie poznawać:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nic nie miałam z tej piątki. Ale chyba nawet nie żałuję :)

    OdpowiedzUsuń
  10. myślę nad zakupem pianki do mycia z pharmaceris, do naczynkowej))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie fajnie sprawdziła się pianka, ale z serii A - do cery wrażliwej

      Usuń
  11. Żel Pharmaceris u mnie się sprawdzał, ale ja nie mam suchej cery, więc pewnie dlatego. Nie spowodował u mnie sciągnięcie i wysuszenia, był idealny. Mascara tragedia, właściwie nie dała żadngo efektu.

    OdpowiedzUsuń
  12. U mnie Vedara daję radę ;) nawet polubiłam
    choć zimą to on nie pomoże... na wiosnę i lato dla mnie akurat ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kosmetyku nie miałam żadnego ale za to gazetka czeka na przejrzenie;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Rzeczywiście, tusz wypada blado

    OdpowiedzUsuń
  15. Z serii kremów przeciwzmarszczkowych Lirene miałam krem na noc, mam podobną opinię, jednak na nawilżenie nie narzekam.

    OdpowiedzUsuń
  16. już wiem czego unikać :P
    http://o-c-z-k-o.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie miałam zadnego z tych produktów, dzięki za ostrzezenie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mieszkałam przez jakiś czas w Czechach i wypróbowałam trochę tych produktów She Stylezone i nic mi niestety nie przypadło do gustu :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę wiedziała żeby w przyszłości omijać te kosmetyki z daleka.

      Usuń
  19. Miałam tylko masło Wellness&Beauty i u mnie sprawdzało się całkiem dobrze, ale zapach nie za bardzo przypadł mi do gustu. Nie kupię go ponownie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Nic z tego nie używałam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Żadnego - w tym wypadku na szczęście - nie miałam ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz:)

Odpowiedzi na Wasze pytania zamieszczam u siebie na blogu.
Proszę o nie umieszczanie w komentarzach linków do blogów i rozdań - takie wpisy będą przeze mnie usuwane.